- ono bije dla ciebie. i już zawsze tak pozostanie. zawsze.. - ostatnie słowo wyszeptał niemal niesłyszalnie. Poczułam jak z moich oczu spływają łzy. Chwycił moją twarz w dłonie i wbił się w moje usta. Całował mnie czule, namiętnie, a jednocześnie zachłannie i z wytęsknieniem. W tamtym momencie wiedziałam już, że smakowanie jego ust i jego bliskość jest najlepszym co mogło mnie spotkać. Czymś czego nigdy więcej nie chcę stracić.
Wtuliłam twarz w jego tors, nie zdejmując dłoni z jego serca. Zaciagając się jego zapachem, powoli zamykałam oczy i czułam jak odpływam. W końcu mogłam usnąć czując się całkowicie bezpiecznie. Wiedziałam, że nie chce bez niego żyć. W tamtym momencie Zayn był dla mnie wszystkim. Moim aniołem, moim obrońcą. Moim światem.
***
- o kurwa! rzeczywiście! - obudził mnie krzyk. Uniosłam głowę i niechętnie uchyliłam oczy. W drzwiach do salonu, w którym zasnęłam z Zayn'em, stał Harry z szeroko rozwartą buzią i Tess z szerokim uśmiechem. Oboje patrzyli na nas, nawet nie mrugając.
- mówiłam! o boże! - zaszczebiotała brunetka
- o co wam chodzi? - rzuciłam zaspanym głosem.
- tak bardzo się cieszę! - Tess ponownie krzyknęłam, klaszcząc w dłonie. Uniosłam brew ze zdziwienia. Nie zdążyłam nic powiedzieć, czując jak Zayn się porusza i leniwie uchyla oczy.
- co to za hałas.. - spytał zachrypniętym, zaspanym głosem. Już wiedziałam, że kocham jego widok o poranku. Nie tylko jego zaspana mina i roztrzepane włosy wprawiały mnie o szybsze bicie serce. Również jego niesamowity głos, który był jeszcze cudowniejszy od razu po przebudzeniu.
Uśmiechnęłam się i delikatnie musnęłam jego usta. Odwzajemnił gest i wplatając palce w moje włosy, całował mnie czule.
- dzień dobry. - rzucił, kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie.
- witamy, witamy - zaśmiał się Harry i podszedł do nas. Wyszczerzył się do mnie i zdejmując mnie z mulata, uściskał mocno.
- a to co? - uniosłam brew ze zdziwienia.
- a wiesz. cieszę się waszym szczęściem - ponownie ukazał dołeczki i zrobił miejsce Tess.
Rzuciła się na mnie i gdybym w ostatniej chwili nie zaparła się nogą, już dawno leżałybyśmy na podłodze.
- chyba trochę się was boje - zaśmiał się Zayn, którego również obdarowali przytulasami. Wybuchliśmy śmiechem, a w tym samym momencie w moim brzuchu coś głośno zaburczało.
- no, przypominasz mi naszego przyjaciela - stwierdził mulat z uśmiechem, masując mój brzuch. Pokazałam mu jedynie język i zarządziłam wspólne śniadanie.
- tak właściwie to co tu robisz Harry? - spytałam, biorąc gryza tosta i poprawiając się na kolanach Zayn'a. Oboje ucichli i spojrzeli po sobie. Widziałam w ich zachowaniu, że są zakłopotani. Uśmiechnęłam się pod nosem, jednak wciąż patrzyłam na chłopaka.
- no bo ja..
- dzwoniłam do niego, żeby zobaczył co tu się dzieje - dokończyła szybko Tess i odchrząknęła. Popatrzyłam na ich miny i wyszczerzyłam się, co zrobił i Zayn.
- a co takiego się działo? - mulat uniósł brew, spoglądając na przyjaciela.
- w końcu zmądrzałeś. - stwierdził loczek, popijając kawę.
- tobie to nie grozi. - rzucił Zayn, udając poważnego i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
***
Bardzo trudno było nam się rozstać, jednak musiałyśmy wygonić chłopaków. Podobno mieli mieć coś ważnego po południu do załatwienia, a wcale nie kwapili się do wyjścia. Kiedy jednak zostałyśmy same, wzięłam długi, odświeżający prysznic. Stałam pod ciepłym strumieniem i rozmyślałam. Ile wydarzyło się podczas ostatnich tygodni. Najpierw byłam załamana, później straciłam całkowicie nadzieję, by w końcu poczuć coś czego nie czułam od tak dawna. I dostać od życia tak niesamowitą osobę jak Zayn.
Kiedy zasiadłyśmy na kanapie, oglądając jakiś serial, którego fabuły kompletnie nie mogłam zrozumieć, dostałam wiadomość. Chwyciłam za telefon, a na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
"Masz ochotę wyskoczyć dziś wieczorem na kolację? Chciałbym nadrobić nasz stracony czas. ;)"
Odpisałam szybko i odłożyłam komórkę, będąc wciąż zamyśloną. Poczułam na sobie wzrok Tess, jednak postanowiłam to olać. Nie dała mi jednak długo czekać na pytania.
- coś taka zadowolona? - spytała, wcinając chrupka
- Zayn zaprosił mnie na kolację. - rzuciłam jakby od niechcenia, jednak wszystkie moje wnętrzności szalały ze szczęścia.
- dobra, nie udawaj już. - stwierdziła
- ale o co ci chodzi? - spojrzałam na nią ze zdziwieniem
- dobrze wiesz o co. chodźmy! - wstałam, łapiąc mnie za rękę.
- po co?
- musimy wybrać ci strój na wieczór. to wasza pierwsza randka. - rzuciła, uśmiechając się.
- Tess, nie przesadzasz? to tylko ko.. - nie pozwoliła mi dokończyć, ciągnąć mnie do szafy. Nie poznawałam jej. Byłam zupełnie inną osobą kiedy się poznałyśmy, a teraz, kiedy poznała Harry'ego. No właśnie, może to przez niego. Spojrzałam na nią, zastanawiając się nad swoimi wnioskami. Ona jedynie uśmiechnęła się do mnie i pchnęła mnie na łózko, otwierając na oścież moją szafę.
***
Zdążyłam założyć szpilki, kiedy rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Wyprostowałam się, poprawiłam czarną, dopasowaną sukienkę i ostatni raz spojrzałam w lustro. Odetchnęłam i otworzyłam. W drzwiach stanął niesamowicie wyglądający Zayn. Aż zaparło mi dech w piersiach, bo w takim wydaniu jeszcze go nie widziałam. Biała, dopasowana koszula, krawat śledzik i ciemne rurki. Posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech i wyjął coś zza pleców. Teraz stał przede mną z szerokim uśmiechem i piękną białą różą w ręku. Zakryłam usta dłonią i spojrzałam na chłopaka.
- z.. z jakiej to okazji? - wydukałam w końcu.
- a musi być jakaś okazja? - wzruszył ramionami i wręczył mi kwiatka. Zaraz potem dostałam soczystego buziaka w usta. Nie odsunęłam się od niego od razu, bo zaciągałam się niesamowicie mocnym zapachem jego perfum.
- idziemy? - zasmiał się cicho, starając się wydostać z mojego objęcia.
- a tak, jasne. - zrobiłam głupią minę i chwyciłam za torebkę. - Tess, wychodzimy!
- tylko bądźcie grzeczni. - zaśmiała się dziewczyna, stając w drzwiach i kiwając palcem.
Szliśmy ulicą w milczeniu. Wiedziałam, że Zayn wciąż na mnie zerka. Jego dłoń nieśmiało krążyła wokół mojej, raz na jakiś czas muskając ją delikatnie. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Nigdy nie sądziłam, że Zayn moze być tak nieśmiały. W końcu poczułam jego ciepło, kiedy odważył się złapać mnie za rękę. Splótł nasze palce i ścisnął moją dłoń delikatnie. Odetchnęłam, czujac niesamowite szczęście wypełniajace moje serce. Nie miałam pojęcia gdzie podążaliśmy. Między nami panowało milczenie, jednak nie przeszkadzało mi to. Nie potrzebowałam żadnych słów. Wystarczyła jego obecność. I jego dotyk.
No i takie rozdziały chcę czytać częściej!
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie! Zayn jest jeszcze lepszy od Nialla <3
Tess i Harry, kibicuję im :D
Jestem ciekawa co to dalej będzie. Znając ciebie pewnie już ci się w głowie jakieś komplikacje rodzą :P cała ty!
To z tym sercem było.. awwww! Też tak chcę!
Pisz kolejny i niech też będzie taki słodki! Błagam! Nie komplikuj jeszcze nic i daj mi się nacieszyć ich szczęściem! :*
Kocham <3
Ojojojoj jakie to słodkie.:D Choć wiem, że ta sielanka zbyt długo trwać nie będzie.:D Za dobrze Cię znam.:D Szykuję się nam kojelny romansik?:D Uwielbiam to opowiadanie i Ciebie.:) Czekam na next i zapraszam na 57 rozdział u mnie.:***
OdpowiedzUsuńTo jest boskie, wiesz?
OdpowiedzUsuńProszę, nie zepsuj tego.
Jestem tak bardzo szczęśliwa, że im się układa.
Dominika.
PS. Zapraszam do mnie na nowy.
Świetny:)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster :) więcej u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://1dforeverimaginy.blogspot.com/2014/04/liebster-award-d.html
Cudowny rozdzial, ale na pewno cos skomplikujesz i przeczuwam, ze bedzie to zwiazane z tamta wczesniejsza dziewczyna Zayna. Kocham t ff!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Tak się cieszę, że wpadłam na tego bloga, od razu przeczytałam całość jak dotąd ;)) Czekam na następne rozdziały!
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie na nn:*
http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/