Obudził mnie denerwujący dźwięk starego budzika, stojącego
obok łóżka. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i chwytając za wcześniej
przyniesiony przez Kate uniform, poszłam wziąć poranną kąpiel.
Jak się potem okazało Muriel, z którą przyszło mi pracować była
bardzo sympatyczną i ciepłą kobietą w średnim wieku. Mogłyśmy dyskutować na
przeróżne tematy, jednocześnie pracując.
Po paru godzinach ciężkiej roboty, opadłam na łóżko w
„swoim” pokoju. Nie miałam na nic siły, a była dopiero dziesiąta rano. Nagle
poczułam przeraźliwe burczenie w brzuchu. No tak, przecież od dwóch dni
praktycznie nic nie jadłam. Postanowiłam wziąć szybki prysznic i poszukać
jakiejś taniej knajpki.
Po godzinie opuszczałam już mój nowy dom i miejsce pracy. Szłam
powoli zaspanymi jeszcze ulicami Londynu. O tak wczesnej porze, w sobotę było
naprawdę mało ludzi. Idąc, rozglądałam się dookoła. Mój wzrok zatrzymał się na
mężczyźnie po drugiej stronie ulicy. Moje serce stanęło, a ciało zesztywniało.
Szybko się otrząsnęłam i zaczęłam biec. On nie może mnie znaleźć. Nie pozwolę
na to. Biegłam tak szybko i nie zważając na nic, że w pewnym momencie na kogoś
wpadłam.
- o matko, bardzo przepraszam. Zagapiłam się – zaczęłam się
tłumaczyć. Kiedy podniosłam głowę, moim oczom ukazała się znajoma twarz.
- znowu się spotykamy. – chłopak posłał mi uroczy uśmiech.
- tak.. przepraszam. – rzuciłam cicho i odsunęłam się.
- jak się dzisiaj czujesz? – spytał Zayn . Zdziwiłam się.
Ten chłopak chyba trochę za bardzo się mną interesował.
- jest okej. Dzięki za troskę. – rzuciłam i już miałam
ruszyć przed siebie, kiedy usłyszałam wołanie.
- czekaj! Tym razem nie pozwolę ci tak szybko uciec. –
zaśmiał się i zbliżył do mnie. Był taki podobny do Adama. Wygląd, sposób
mówienia, poruszania się, śmiech. Przerażało mnie to, więc cofnęłam się o krok.
- czemu się mnie boisz? – zdziwił się, ponownie podchodząc.
- a czego ode mnie chcesz? Przecież przeprosiłam. –
stwierdziłam, umykając przed jego dotykiem.
- może dałabyś się zaprosić na kawę? – uśmiechnął się jak
gdyby nigdy nic.
- a może nie? przepraszam, ale nie mogę. Miło było cię
spotkać. Cześć. – rzuciłam i ruszyłam w swoją stronę. Podążałam w poszukiwaniu
jakiejś knajpki, kiedy poczułam uścisk na nadgarstku, a chwilę potem
pociągnięcie do tyłu. Przestraszyłam się i instynktownie zaczęłam się szarpać.
- spokojnie! To tylko ja – brunet mówił powoli, uspokajając
mnie. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Co on sobie wyobrażał? Jak można
tak robić z obcym człowiekiem? Myśli, że wszystko mu wolno? Nakręcając się,
odepchnęłam go i spojrzałam na jego zdziwioną twarz.
- możesz dać mi spokój? – spytałam wkurzona.
- dlaczego taka jesteś? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- jaka?
- taka… strachliwa. – spojrzał na mnie pytająco.
- to moja sprawa. – odwróciłam wzrok, bawiąc się palcami.
Nagle usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. I to porządnie. Najwyraźniej Zayn
również to usłyszał, bo zaśmiał się donośnie.
- słyszę, że jesteś głodna. W takim razie zamiast na kawę
zapraszam cię na wyżerkę. I tym razem nie przyjmuję odmowy. – rzucił,
uśmiechając się.
- no dobra. – po przemyśleniu zgodziłam się. w końcu nie
musiałam sama szukać miejscówki. On na pewno zna jakieś fajne miejsce. Oby
tylko nie za drogie. Nie chce mi się tłumaczyć z mojej sytuacji materialnej.
Westchnęłam i ruszyłam za chłopakiem.
Dwie przecznice dalej wchodziliśmy do mcdonalds’a.
- serio? – spojrzałam na niego.
- nie lubisz?
- nic takiego nie powiedziałam. – rzuciłam i nie zważając na
chłopaka, ruszyłam do kasy. Parę minut później siedzieliśmy już przy jednym ze
stolików, ulokowanych w rogu ogromnej Sali.
- czym się zajmujesz? – spytał nagle, biorąc kolejnego gryza
swego hamburgera. Spojrzałam na niego przerażona. Bo czym ja się zajmuje?
Niczym. Odkąd zamieszkałam z Adamem nigdzie nie pracowałam, nie uczyłam się. to
on zawsze zarabiał na nasze wspólne życie.
- ja.. um. Niczym konkretnym.. – uciekłam wzrokiem.
Nagle usłyszałam pisk. Obróciłam się, za moimi plecami stała
grupka młodych dziewczyn i wgapiała się w naszą stronę.
- boże! To Zayn! – krzyknęła jedna z nich i sekundę potem
stały już przy naszym stoliku. Miałam wrażenie, że ja nie byłam dla nich
kompletnie widoczna. O co im chodzi? Skąd one go znają?
Chłopak uśmiechnął się do nastolatek i po rozdaniu
autografów zrobił sobie z nimi zdjęcia. na odchodnego krzyknęły „kochamy cię!”
i roześmiane odeszły. Ludzie patrzyli na nas z zaciekawieniem.
- ee.. kim ty właściwie jesteś? O co chodziło z tymi
dziewczynami? – spytałam bezpośrednio.
- intrygujesz mnie – wyszczerzył się
- niby dlaczego? – uniosłam brew, patrząc na chłopaka
pytająco.
- po prostu. – rzucił krótko i zajął się swoim jedzeniem.
- nie odpowiedziałeś na moje pytanie. – odłożyłam swojego
hamburgera, wciąż patrząc na bruneta.
- a czy to takie ważne? – uniósł głowę
- jak widać. – założyłam ręce na klatkę piersiową. Właśnie
otwierał usta , chcąc coś powiedzieć kiedy w drzwiach zauważyłam kogoś, kogo
nie chciałam widzieć. Przestraszona wstałam i rzucając, że idę do łazienki,
pobiegłam w jej stronę.
Oparłam się o ścianę i ukradkiem patrzyłam gdzie
znajduję się Adam. Okazało się, że zgubiłam go z pola widzenia, co przeraziło
mnie jeszcze bardziej. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę i ciągnie do
tyłu. Chwilę potem zostałam rzucona o ścianę.
- tu cię mam maleńka – Adam wyszczerzył się cwaniacko.
- zostaw mnie. – wyszeptałam
- nie ma takiej możliwości. Wracasz ze mną do domu. – rzucił
poważnym tonem i pociągnął mnie za sobą.
- nie! nigdy! – krzyknęłam. Starałam się wyrwać z jego
uścisku jednak na marne, był zbyt silny. Szarpałam się, a ten stał i wpatrywał
się w moje poczynania z cwaniackim uśmieszkiem. Przyciągnął mnie do siebie i
jedną ręką wciąż ściskając z całej siły mój nadgarstek, drugą złapał mnie za
pierś. Nie wytrzymałam i moja ręka ruszyła w stronę jego policzka. Jednak on
był szybszy. Złapał ją, a jego mina diametralnie się zmieniła. Puścił mój
nadgarstek i z całej siły uderzył mnie w twarz. upadłam, podpierając się ręką. Spojrzałam na niego z obrzydzeniem.
- ty szmato! Nie masz prawa podnosić na mnie ręki! –
krzyknął i uniósł dłoń by uderzyć mnie po raz kolejny. Jednak nie udało mu się.
Ktoś złapał jego rękę, usłyszałam
uderzenie, a chwilę potem Adam leżał już
na podłodze z cieknącą z nosa krwią.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
i co o tym sadzicie? mam nadzieję, że nie zawiodłam Waszych oczekiwań ;)
buziaki!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
i co o tym sadzicie? mam nadzieję, że nie zawiodłam Waszych oczekiwań ;)
buziaki!
Świetny!
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że zapowiada się bardzo ciekawie :D
Z pewnością to Zayn ją uratował :D
Ach, nie mogę doczekać się następnego.
Dominika.
Rany! Kobieto jak ty to robisz? Czytałam to z takim zaciekawieniem od początku do samego końca! Kurczę, szkoda mi tej dziewczyny. Niektórzy faceci to prawdziwe świnie (chciałam napisać coś innego ale stwierdziłam że nie wypada). Na bank uratował ją Zayn! :-D i bardzo dobrze, bo może wtedy będzie w stanie jej zaufać i jestem pewna że zmieni jej życie o 360 stopni.
OdpowiedzUsuńKocham Cię mocno! <3
Oj Kochana nie zgadzam się, bo ja Cię kocham tak samo jak Nialla czyli bardzo bardzo bardzo MOCNO! <3
UsuńW miłości ze mną nie wygrasz :-*
Ja już nie mam słów, żeby opisywać Twoje rozdziały. Są genialne. Jestem bardzo ciekawa co będzie się działo dalej, jak spotkanie Zayn'a na nią wpłynie i co będzie z Adamem. Czekam na ciąg dalszy.:*
OdpowiedzUsuńnooo ostro, bejbi XD zayn taka duperka. szkoda, że sławny, haha, ale spoczi! będzie ciekawie, uhum.
OdpowiedzUsuńSuperhiperzajebiste!!!
OdpowiedzUsuńPiszesz bosko! Czytałam i nie chciałam skończyć!
Ale jak ty możesz w takim momęcie?!
Musisz dodać następny jak najszybciej bo umre z ciekawości!