Kręciłam się, nie mogąc usnąć. Nie wiem dlaczego wciąż
miałam w głowie te parę godzin spędzonych sam na sam z Zayn’em. Bez żadnych
kłótni, pretensji, bez żadnych używek. To były chyba najpiękniejsze chwile, od
bardzo dawna. Położyłam się na brzuchu, wtulając twarz w poduszkę. Pachniała nim.
Zaciągnęłam się tym niesamowitym zapachem i uśmiechnęłam się pod nosem. Zamknęłam
oczy i nieprzerwanie wdychając zapach mulata usnęłam.
Obudziłam się nagle, w środku nocy. Spojrzałam na zegarek,
stojący niedaleko. Trzecia w nocy. Wiedziałam, że już nie usnę. Podniosłam się
do pozycji siedzącej i odetchnęłam. Powoli zeszłam z łóżka, dotykając gołymi
stopami zimnych paneli. Wzdrygnęłam się. Wyszłam z pokoju i po cichu ruszyłam
do salonu.
Zayn spał, rozwalony na kanapie. Podeszłam powoli bliżej niego. Uśmiechnęłam
się pod nosem, widząc jego niewinną minę. Przygryzłam wargę, zastanawiając się
nad tym co mi przyszło do głowy. Wzruszyłam ramionami. Co mi szkodzi? Usiadłam przy
kanapie, po turecku. Przyglądałam się jego spokojnej, śpiącej twarzy. Wyciągnęłam
dłoń, by jej dotknąć, jednak zawahałam się. Nie mogę.. tak nie wypada..
Moje serce było jednak silniejsze od rozumu. Cholernie pragnęłam
dotknąć jeszcze raz jego delikatnej skóry. Musnęłam palcem jego ciepły
policzek. Mój palec bardzo powoli zszedł na jego wargi. Poczułam jak się
porusza. Zabrałam więc szybko dłoń i poczułam jak moje policzki oblewa
rumieniec. Na szczęście się nie obudził. Powtórzyłam więc czynność, jednak
teraz muskałam go wierzchem dłoni.
Zayn jest naprawdę wyjątkowy. Przy nim czuję się
bezpiecznie, czuję, że jestem coś warta. Mimo, że nie robi nic szczególnego. Ale
najważniejsze jest chyba to, że kiedy jest blisko wcale nie odczuwam potrzeby
ani ciągoty do jakichkolwiek używek.
Po raz kolejny dotknęłam jego warg, ale tym razem
zareagował. Uchylił powoli powieki i spojrzał na mnie swoimi dużymi,
czekoladowymi oczami. Poczułam jak się rumienię. Na szczęście było na tyle
ciemno, by tego nie zauważył. Odwzajemniłam gest.
- hej.. – rzucił zaspanym głosem.
- przepraszam, że cię obudziłam.. – wyszeptałam – wracam do
łóżka. – ruszyłam się, wstając powoli. Złapał mnie za nadgarstek i usadził z
powrotem na podłodze. Uśmiechnął się, a ja poczułam jak opuszki jego palców
delikatnie gładzą moją rękę.
- nie możesz spać? – spytał po dłuższej chwili. Pokiwałam twierdząco
głową. Podsunął się i podniósł koc, pod którym spał.
- naprawdę? – zdziwiłam się
- wskakuj – uśmiechnął się.
Nie myśląc za wiele, zrobiłam to co powiedział. Ułożyłam się
tyłem do chłopaka. Poczułam ciepło bijące od jego ciała. Nakrył nas kocem i
położył rękę na moim ramieniu. Opuściłam głowę na poduszkę, która znów nim
pachniała. Uśmiechnęłam się. Przyciągnął mnie bliżej siebie, a ja poczułam jego tors na swoich plecach. Szczelnie objął mnie ramieniem i ułożył twarz w moich włosach.
- przepraszam.. – wyszeptałam w końcu, bo zrobiło mi się
naprawdę głupio.
- przestań. Śpij. – rzekł cicho i zaczął powoli muskać moje
ramię. Wtuliłam się plecami w mulata i zamknęłam oczy, wczuwając się w jego
delikatny dotyk. Jego dłoń powoli błądziła po mojej ręce. Jego dotyk był tak
kojący i spokojny, że od razu poczułam się śpiąca. Nie zauważyłam nawet kiedy
usnęłam.
***
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Przeciągnęłam się i
zauważyłam, że zostałam sama. Ponieważ nikt nie kwapił się do otworzenia,
zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, moim oczom
ukazała się wysoka, szarooka blondynka.
- cześć, jest Zayn? –
spytała od razu
- zdaję się, że tak.. a ty jesteś…
- Alice, jego dziewczyna – uśmiechnęła się do mnie, wyciągając
rękę. Poczułam jak coś przebija moje serce i robi mi się słabo. – a ty to…?
- Emely, znajoma.. znajoma Harry’ego – przywołałam sztuczny
uśmiech na twarz i uścisnęłam dłoń dziewczyny. Mimo, że z nie do końca jasnych
mi powodów strasznie bolało mnie serce, postanowiłam nie wzbudzać w tej miłej
blondynce podejrzeń.
- rozumiem – odrzekła, a ja zaprosiłam ją do środka.
- przepraszam, że tak wyglądam ale dopiero wstałam. –
rzuciłam mierzwiąc włosy
- chyba bardzo lubisz spać – zaśmiała się. dopiero wtedy
zorientowałam się, że już południe.
- poszukam Zayn’a – stwierdziłam i szybko pobiegłam w głąb
domu.
Kiedy wchodziłam do jego pokoju, on właśnie wychodził z łazienki,
z owiniętym na biodrach ręcznikiem.
- dzień dobry – rzucił wesoło.
- ta.. dobry. Twoja dziewczyna czeka w salonie. –
odpowiedziałam oschle i zebrałam swoje ciuchy.
- Alice?
- a masz jakąś inną? – spytałam się z ironią
- Em, ja.. – zaczął, drapiąc się z zakłopotaniem po tyle
głowy.
- oszczędź sobie. Ubieram się i spadam.
- porozmawiajmy! – krzyknął, idąc za mną do łazienki. Nie odezwałam
się, zamykając drzwi tuż przed jego nosem.
Jak ja mogłam być taka naiwna? Jak mogłam mieć jakiekolwiek
nadzieje? Tak, Zayn mi się spodobał. Szczególnie kiedy poznałam go lepiej. Był inny.
Przepraszam, wydawało mi się, że był inny. Teraz wszystko jasne. Nie wiem co
urodziło się w jego głowie, ale nie zamierzam być jego zabawką, odskocznią czy
jak by on to nazwał. Myślałam, że teraz wszystko będzie okej. Miałam nadzieję,
że może coś miedzy nami będzie, bo te chwile spędzone na milczeniu i wzajemnej
bliskości naprawdę wiele dla mnie znaczyły. Pomyliłam się. Kolejny raz.
Wyszłam spod prysznica, ubrałam się i wyszłam z pokoju
mulata. Kiedy podążałam do drzwi wyjściowych zastałam go wraz z Alice w kuchni,
zawzięcie o czymś dyskutujących. Zacisnęłam pięści i wyszłam z domu chłopaków,
trzaskając drzwiami.
Co ja sobie wyobrażałam? Jestem totalna wariatką.
- świetnie, teraz muszę wrócić do tego pieprzonego hotelu. –
mówiłam do siebie, podążając ulicami zabieganego miasta.
Trochę się tego bałam, bo przecież Adam wciąż może tam
krążyć. Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo jest wkurzony i co w związku z tym by
mi zrobił. Na szczęście nie było go ani pod, ani w budynku. Zagarnęłam wszystkie
swoje rzeczy, których nie było wcale dużo i wyszłam szybkim krokiem z hotelu. Byłam
wkurzona, cholernie wkurzona. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer do Tess.
- hej mała! Co z tobą? – usłyszałam głos dziewczyny
- masz towar? – rzuciłam bez ceregieli
- jak zawsze. Wpadaj jeśli masz ochotę! – wykrzyknęła z
radością
- ogromną. Zaraz będę.
– rzuciłam i rozłączając się, ruszyłam w stronę domu Tess.
W tamtym momencie potrzebowałam odlotu, potrzebowałam
zapomnieć o swojej pomyłce. O Zayn’ie.
***
- Em, czy ty nie przesadzasz? – rzuciła Tess z niepokojem
- nie pierdol – krzyknęłam i zabrałam dziewczynie trzecią z
kolei tytkę z białym proszkiem. Rozsypałam
i uformowałam cztery kreski. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wiem, że krótko ale mam nadzieję, że fajnie ;) jak Wam się podoba nagłówek? i nowe oblicze Emely?
ps.: w zakładce "bohaterowie" pojawiły się "nowe" postacie ;)
buziaki!
Mam nadzieję, że Emely nie przedawkuje.
OdpowiedzUsuńA Zayn? Mógł powiedzieć jej, że ma dziewczynę.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
Świetny rozdział.
Czekam na next.
Dominika.
No Zayn zarąbał, że nie powiedział jej o dziewczynie no, ale cóż, stało się.
OdpowiedzUsuńOby to jej oblicze szybko się zmieniło, bo ja bym nie chciała żeby jej się coś stało i założę się, że Zayn też by nie chciał :)
początek był strasznie słodki :D kocham czytać takie cuda <3
nagłówek jest fenomenalny xd Zayn wygląda tak seksownie :D
nie każ czekać długo na kolejny rozdział i masz moje pozwolenie na ciągłe spamowanie :*
Bony, Zayn Ty frajerze! Jak on mógł jej nie powiedzieć, że ma dziewczynę. Mam nadzieję, że Emely nie zrobi nic głupiego... Czekam na następny! Kocham bardzo.:*
OdpowiedzUsuńKońcówka mi się nie podoba, dobrze przynajmniej, ze Adama nie było nigdzie w okolicach hotelu. Moze w końcu dał jej spokój? Chociaż w to wątpię to zawsze można mieć nadzieję, prawda? Kurcze coś mi się wydaje, że ta dziewczyna Zayna to nie do końca coś poważnego? Sama nie wiem co mam myśleć. Dawaj kolejny :D
OdpowiedzUsuń