piątek, 14 marca 2014

Rozdział 9.

Kręciłam się, nie mogąc usnąć. Nie wiem dlaczego wciąż miałam w głowie te parę godzin spędzonych sam na sam z Zayn’em. Bez żadnych kłótni, pretensji, bez żadnych używek. To były chyba najpiękniejsze chwile, od bardzo dawna. Położyłam się na brzuchu, wtulając twarz w poduszkę. Pachniała nim. Zaciągnęłam się tym niesamowitym zapachem i uśmiechnęłam się pod nosem. Zamknęłam oczy i nieprzerwanie wdychając zapach mulata usnęłam.

Obudziłam się nagle, w środku nocy. Spojrzałam na zegarek, stojący niedaleko. Trzecia w nocy. Wiedziałam, że już nie usnę. Podniosłam się do pozycji siedzącej i odetchnęłam. Powoli zeszłam z łóżka, dotykając gołymi stopami zimnych paneli. Wzdrygnęłam się. Wyszłam z pokoju i po cichu ruszyłam do salonu. 

Zayn spał, rozwalony na kanapie. Podeszłam powoli bliżej niego. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jego niewinną minę. Przygryzłam wargę, zastanawiając się nad tym co mi przyszło do głowy. Wzruszyłam ramionami. Co mi szkodzi? Usiadłam przy kanapie, po turecku. Przyglądałam się jego spokojnej, śpiącej twarzy. Wyciągnęłam dłoń, by jej dotknąć, jednak zawahałam się. Nie mogę.. tak nie wypada..

Moje serce było jednak silniejsze od rozumu. Cholernie pragnęłam dotknąć jeszcze raz jego delikatnej skóry. Musnęłam palcem jego ciepły policzek. Mój palec bardzo powoli zszedł na jego wargi. Poczułam jak się porusza. Zabrałam więc szybko dłoń i poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec. Na szczęście się nie obudził. Powtórzyłam więc czynność, jednak teraz muskałam go wierzchem dłoni.

Zayn jest naprawdę wyjątkowy. Przy nim czuję się bezpiecznie, czuję, że jestem coś warta. Mimo, że nie robi nic szczególnego. Ale najważniejsze jest chyba to, że kiedy jest blisko wcale nie odczuwam potrzeby ani ciągoty do jakichkolwiek używek.

Po raz kolejny dotknęłam jego warg, ale tym razem zareagował. Uchylił powoli powieki i spojrzał na mnie swoimi dużymi, czekoladowymi oczami. Poczułam jak się rumienię. Na szczęście było na tyle ciemno, by tego nie zauważył. Odwzajemniłam gest.

- hej.. – rzucił zaspanym głosem.
- przepraszam, że cię obudziłam.. – wyszeptałam – wracam do łóżka. – ruszyłam się, wstając powoli. Złapał mnie za nadgarstek i usadził z powrotem na podłodze. Uśmiechnął się, a ja poczułam jak opuszki jego palców delikatnie gładzą moją rękę.

- nie możesz spać? – spytał po dłuższej chwili. Pokiwałam twierdząco głową. Podsunął się i podniósł koc, pod którym spał.
- naprawdę? – zdziwiłam się
- wskakuj – uśmiechnął się.

Nie myśląc za wiele, zrobiłam to co powiedział. Ułożyłam się tyłem do chłopaka. Poczułam ciepło bijące od jego ciała. Nakrył nas kocem i położył rękę na moim ramieniu. Opuściłam głowę na poduszkę, która znów nim pachniała. Uśmiechnęłam się. Przyciągnął mnie bliżej siebie, a ja poczułam jego tors na swoich plecach. Szczelnie objął mnie ramieniem i ułożył twarz w moich włosach. 

- przepraszam.. – wyszeptałam w końcu, bo zrobiło mi się naprawdę głupio.
- przestań. Śpij. – rzekł cicho i zaczął powoli muskać moje ramię. Wtuliłam się plecami w mulata i zamknęłam oczy, wczuwając się w jego delikatny dotyk. Jego dłoń powoli błądziła po mojej ręce. Jego dotyk był tak kojący i spokojny, że od razu poczułam się śpiąca. Nie zauważyłam nawet kiedy usnęłam.


***

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Przeciągnęłam się i zauważyłam, że zostałam sama. Ponieważ nikt nie kwapił się do otworzenia, zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, moim oczom ukazała się wysoka, szarooka blondynka.

-  cześć, jest Zayn? – spytała od razu
- zdaję się, że tak.. a ty jesteś…
- Alice, jego dziewczyna – uśmiechnęła się do mnie, wyciągając rękę. Poczułam jak coś przebija moje serce i robi mi się słabo. – a ty to…?
- Emely, znajoma.. znajoma Harry’ego – przywołałam sztuczny uśmiech na twarz i uścisnęłam dłoń dziewczyny. Mimo, że z nie do końca jasnych mi powodów strasznie bolało mnie serce, postanowiłam nie wzbudzać w tej miłej blondynce podejrzeń.
- rozumiem – odrzekła, a ja zaprosiłam ją do środka.
- przepraszam, że tak wyglądam ale dopiero wstałam. – rzuciłam mierzwiąc włosy
- chyba bardzo lubisz spać – zaśmiała się. dopiero wtedy zorientowałam się, że już południe.
- poszukam Zayn’a – stwierdziłam i szybko pobiegłam w głąb domu.

Kiedy wchodziłam do jego pokoju, on właśnie wychodził z łazienki, z owiniętym na biodrach ręcznikiem.

- dzień dobry – rzucił wesoło.
- ta.. dobry. Twoja dziewczyna czeka w salonie. – odpowiedziałam oschle i zebrałam swoje ciuchy.
- Alice?
- a masz jakąś inną? – spytałam się z ironią
- Em, ja.. – zaczął, drapiąc się z zakłopotaniem po tyle głowy.
- oszczędź sobie. Ubieram się i spadam.
- porozmawiajmy! – krzyknął, idąc za mną do łazienki. Nie odezwałam się, zamykając drzwi tuż przed jego nosem.

Jak ja mogłam być taka naiwna? Jak mogłam mieć jakiekolwiek nadzieje? Tak, Zayn mi się spodobał. Szczególnie kiedy poznałam go lepiej. Był inny. Przepraszam, wydawało mi się, że był inny. Teraz wszystko jasne. Nie wiem co urodziło się w jego głowie, ale nie zamierzam być jego zabawką, odskocznią czy jak by on to nazwał. Myślałam, że teraz wszystko będzie okej. Miałam nadzieję, że może coś miedzy nami będzie, bo te chwile spędzone na milczeniu i wzajemnej bliskości naprawdę wiele dla mnie znaczyły. Pomyliłam się. Kolejny raz.

Wyszłam spod prysznica, ubrałam się i wyszłam z pokoju mulata. Kiedy podążałam do drzwi wyjściowych zastałam go wraz z Alice w kuchni, zawzięcie o czymś dyskutujących. Zacisnęłam pięści i wyszłam z domu chłopaków, trzaskając drzwiami.
Co ja sobie wyobrażałam? Jestem totalna wariatką.

- świetnie, teraz muszę wrócić do tego pieprzonego hotelu. – mówiłam do siebie, podążając ulicami zabieganego miasta.

Trochę się tego bałam, bo przecież Adam wciąż może tam krążyć. Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo jest wkurzony i co w związku z tym by mi zrobił. Na szczęście nie było go ani pod, ani w budynku. Zagarnęłam wszystkie swoje rzeczy, których nie było wcale dużo i wyszłam szybkim krokiem z hotelu. Byłam wkurzona, cholernie wkurzona. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer do Tess.

- hej mała! Co z tobą? – usłyszałam głos dziewczyny
- masz towar? – rzuciłam bez ceregieli
- jak zawsze. Wpadaj jeśli masz ochotę! – wykrzyknęła z radością
- ogromną.  Zaraz będę. – rzuciłam i rozłączając się, ruszyłam w stronę domu Tess.

W tamtym momencie potrzebowałam odlotu, potrzebowałam zapomnieć o swojej pomyłce. O Zayn’ie.


***

- Em, czy ty nie przesadzasz? – rzuciła Tess z niepokojem
- nie pierdol – krzyknęłam i zabrałam dziewczynie trzecią z kolei  tytkę z białym proszkiem. Rozsypałam i uformowałam cztery kreski. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

wiem, że krótko ale mam nadzieję, że fajnie ;) jak Wam się podoba nagłówek? i nowe oblicze Emely?
ps.: w zakładce "bohaterowie" pojawiły się "nowe" postacie ;) 
buziaki!

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Emely nie przedawkuje.
    A Zayn? Mógł powiedzieć jej, że ma dziewczynę.
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
    Świetny rozdział.
    Czekam na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. No Zayn zarąbał, że nie powiedział jej o dziewczynie no, ale cóż, stało się.
    Oby to jej oblicze szybko się zmieniło, bo ja bym nie chciała żeby jej się coś stało i założę się, że Zayn też by nie chciał :)
    początek był strasznie słodki :D kocham czytać takie cuda <3
    nagłówek jest fenomenalny xd Zayn wygląda tak seksownie :D
    nie każ czekać długo na kolejny rozdział i masz moje pozwolenie na ciągłe spamowanie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bony, Zayn Ty frajerze! Jak on mógł jej nie powiedzieć, że ma dziewczynę. Mam nadzieję, że Emely nie zrobi nic głupiego... Czekam na następny! Kocham bardzo.:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Końcówka mi się nie podoba, dobrze przynajmniej, ze Adama nie było nigdzie w okolicach hotelu. Moze w końcu dał jej spokój? Chociaż w to wątpię to zawsze można mieć nadzieję, prawda? Kurcze coś mi się wydaje, że ta dziewczyna Zayna to nie do końca coś poważnego? Sama nie wiem co mam myśleć. Dawaj kolejny :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K