wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 10.

Leżałam na środku pokoju, wpatrując się tępo w sufit i raz na jakiś czas pociągając nosem. Bawiłam się swoimi palcami, czując jak coraz bardziej zbiera mi się na płacz. Ale nie chciałam łez. Na pewno nie teraz. Myślałam, że porządne zaćpanie mi pomoże. Pomoże zapomnieć. Niestety. Moje myśli i uczucia były tak silne, że nie potrafiłam zapomnieć o Zayn’ie. Tylko dlaczego? Dlaczego tak bardzo przejęłam się tym wszystkim?

Nienawidziłam kłamstwa i nienawidziłam bezradności. A teraz leżę na środku mieszkania Tess, okłamana i totalnie bezsilna. Nie miałam pojęcia jak uporać się z tymi dziwnymi uczuciami, które miałam tak głęboko w sobie.

Podniosłam się gwałtownie i ruszyłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i przemyłam twarz. Zmierzwiłam włosy i wydmuchałam nos.  Ruszyłam ku drzwiom wyjściowym, nie zważając na nawoływania Tess, których z resztą i tak nie byłam w stanie zrozumieć.

Szłam szybkim krokiem uśpionymi ulicami miasta. Tak naprawdę sama nie wiedziałam, czemu to robię. Przez kokainę zawsze stawałam się odważniejsza i szczera. Chciałam porozmawiać z Zayn’em. Wytknąć mu wszystkie swoje żale i dowiedzieć się dlaczego z łaski swojej nie powiadomił mnie, że ma cholerną dziewczynę.

Kiedy doszłam pod dom chłopaków, zauważyłam, że w jednym pokoju pali się światło. Zbliżyłam się, a moim oczom ukazała się słodka i romantyczna scenka między Zayn’em a tą całą Alice. Zacisnęłam pięści, czując jak rośnie we mnie złość. Obróciłam się wokół własnej osi i znalazłam jakiś kamyk. Może nie był ogromnej wielkości, ale mały też raczej nie był. Zamachnęłam się i z całej siły cisnęłam nim w okno mulata. W ostatniej chwili udało mi się zwiać. Usiadłam nieopodal ich domu, na trawie. Schowałam twarz w dłonie i powoli starałam się zapanować nad złością. Nie wiem dlaczego, ale tym razem po wciągnięciu takiej ilości, wyjątkowo bardzo dobrze radziłam sobie z ogarnianiem.

Poczułam jak robi mi się coraz chłodniej. Założyłam ręce na ramiona i pocierając je, zaczęłam kiwać się w przód i w tył. Nagle zrobiło mi się wyjątkowo ciepło. Na moich ramionach znalazł się kawałek materiału. Zdziwiona, podniosłam głowę. Przede mną stał Zayn. Nie miałam pojęcia jaką miał minę, bo było za ciemno, ale spodziewałam się wszystkiego.

- co ty tu robisz? – spytał w końcu.
- a co cię to obchodzi? Tak sobie siedzę. – rzuciłam oschle, zrzucając jego kurtkę z ramion. – nie wolno?
- wolno, ale dlaczego akurat tutaj?
- bo tak mi się podoba. – stwierdziłam i wstałam. Otrzepałam się i ruszyłam przed siebie. nawet mnie nie zatrzymywał. Stanęłam nagle w połowie drogi i odwróciłam się na pięcie. Wciąż stał w jednym miejscu.

- dlaczego mi nie powiedziałeś?! – krzyknęłam, zbliżając się powoli w jego stronę – dlaczego mnie kurwa wykorzystałeś? Dlaczego dałeś jakiekolwiek nadzieje?
- co ty mówisz? Jakie nadzieje? Ja ci tylko pomagałem.
- och wielki zbawca! – zaśmiałam się z ironią – nie potrzebuję twojej łaski, twojej pomocy! Skoro tak lubisz bawić się ludzkimi uczuciami to znajdź sobie kogo innego!
- Em, co ty gadasz? – ściszył głos i dotknął mojego ramienia. Poczułam jak przeszywają mnie ciarki, ale nie pozwoliłam sobie na zapomnienie. Kładąc dłonie na jego torsie, odepchnęłam go skupiając w sobie całą siłe, którą jeszcze miałam.
- nie dotykaj mnie! nie pomagaj mi! – krzyczałam. Dopiero teraz odczuwałam coraz gorsze skutki wciągania. Stawałam się coraz bardziej agresywna.
- Em, co ci się dzieje? – podniósł głos i chwytając mnie mocno za rękę, przyciągnął do siebie. spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. – znowu ćpałaś.
- i chuj ci do tego! Zostaw mnie! – rzuciłam, starając się wyrwać z jego uścisku
- nie ma mowy. – stwierdził poważnym tonem i pociągnął mnie za sobą.
- zostaw mnie dupku! – nie widząc żadnej reakcji z jego strony, zaczęłam się szarpać. – puść! Nie masz prawa! Zostaw mnie Malik! Słyszysz?! Nienawidzę cię! Zostaw mnie w spokoju! – w końcu nie wytrzymałam. Musiałam wykrzyczeć mu wszystko. Stanął i powoli odwrócił się w moją stronę. – nienawidzę, rozumiesz!? Nigdy więcej nie chcę cię spotykać! – krzyczałam, czując jak po moich policzkach spływają łzy. – jesteś pieprzonym kłamcą!  – nagle zacisnął dłonie na moich rękach i przyciągając mnie do siebie, wbił się bezceremonialnie w moje usta. z początku byłam w totalnym szoku, nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy jednak uświadomiłam sobie, że całuję cudowne usta Zayn’a, oplotłam jego szyję dłońmi i wczułam się w ciepło jego warg.


***

Kiedy się obudziłam, poczułam pod sobą wyjątkowe ciepło. Po przetarciu oczu, zorientowałam się, że leżę na nagim torsie Zayn’a. w pierwszym momencie przestraszyłam się i odskoczyłam. Zrobiliśmy coś więcej, a ja tego nawet nie zarejestrowałam?! To nie możliwe. Jednak kiedy zauważyłam, że jestem w pełni ubrana, odetchnęłam. Uśmiechnęłam się pod nosem i nie mogłam sobie odmówić. Ułożyłam głowę z powrotem na ciepłej klatce piersiowej chłopaka i zaciągnęłam się jego niesamowitym zapachem.

To co zdarzyło się wieczorem było dla mnie totalną abstrakcją. W jednej chwili na niego krzyczałam, a w drugiej mnie całował. I to tak cholernie namiętnie. Teraz dopiero uświadomiłam sobie, że tego tak naprawdę pragnęłam. Zawzięcie się przed tym broniłam, ale halo – ile można.

Rozmyślając, zaczęłam kreślić opuszkami palców delikatne kółka na jego nagim torsie. Nigdy nie przywiązywałam większej wagi do wyglądu, jednak Zayn był idealny. Nie chodzi mi tu o same ciało i wygląd. Jego charakter, jego serce, było ogromne. Ucałowałam go, a w tym samym momencie poczułam jak chłopak się porusza. Uniosłam głowę i spojrzałam na jego zaspaną twarz.

- dzień dobry. – uśmiechnął się niewyraźnie – co tam robisz? – spojrzał na moją dłoń.
- a nic, tak sobie jakoś.. – rzuciłam i odsunęłam się. Zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie. ucałował w czoło i odgarnął opadające na moją twarz kosmyki włosów. Było mi tak dobrze, że zapomniałam o wszystkim. Jednak nie na długo.

- Zayn? – zaczęłam cicho
- hm? – podniósł głowę, mierzwiąc swoje włosy
- co z Alice? – nie usłyszałam odpowiedzi. Podniósł się i ruszył w stronę łazienki.
- Zayn, pytałam o coś. – rzekłam raz jeszcze, bardziej stanowczym tonem.
- nic. – rzucił szybko – przepraszam, ale muszę wyjść. – spojrzał na mnie znacząco i chwytając za nowe ciuchy, wszedł do łazienki.
- co?! – krzyknęłam, zeskakując z łóżka – kpisz sobie ze mnie? – podbiegłam do chłopaka i w ostatniej chwili przytrzymałam drzwi.
- o co ci chodzi? – spojrzał na mnie ze zdziwieniem
- co ty sobie myślisz? Kim ja niby dla ciebie jestem? – mówiłam, nie odrywając wzroku od jego brązowych oczu
- sory, ale chciałem się wykąpać – rzucił oschle, starając się zamknąć drzwi
- ach rozumiem. Jestem jedynie zabawką, która ma na tyle słabą psychikę, że można robić z nią co się tylko zapragnie! – wykrzyknęłam. Uniósł brew, jednak nic nie powiedział. To było dla mnie potwierdzeniem. Uderzyłam go w twarz i wybiegłam z łazienki, później z pokoju.

- co za pieprzony drań! Nienawidzę go. – mówiłam do siebie, podążając ulicami miasta. W końcu dotarłam tam gdzie pragnęłam. Zapukałam, a parę sekund później drzwi otworzyła mi Tess.
- co jest? – spytała, widząc moją zapłakaną twarz. nie odpowiedziałam nic. Odepchnęłam ją i podążyłam do jednej z szuflad. Dobrze wiedziałam, gdzie dziewczyna trzyma tak upragnioną przeze mnie rzecz.
- Em, co się stało do kurwy? – naciskała, podając mi banknot zwinięty w rulonik.
- daj mi wódki. – rzuciłam
- ale nie powinnaś tego mieszać.
- daj mi kurwa wódki! – krzyknęłam, a pojedyncza łza skapnęła na uformowaną przeze mnie kreskę.


I znowu to samo. Znów moją jedyną drogą ucieczki są narkotyki. Jaką jeszcze cenę będę musiała zapłacić za zaznanie szczęścia? Ile jeszcze razy się zawiodę? Nie powinnam była robić sobie żadnych nadziei. Jestem taką idiotką! Cholerną ćpunką bez przyszłości i szansy na normalne życie!


4 komentarze:

  1. O boże, ona biedna. Co ten Zayn taki dupek? A ta Alice to jakaś ściema, kij jej w dupala... :D
    A tak serio to wiesz, ze świetny rozdział i że niesamowicie się cieszę ze w końcu tu coś dodałaś :D Teraz czekam jeszcze na nowe rozdziały na darku i na tym o Harrym i będę w pełni szczęśliwa! :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Nie wiem co mam myśleć o Zaynie. Z jednej strony ją całuje, a z drugiej, gdy tak go pyta o Alice to wychodzi jak gdyby nigdy nic. Dziwne to jest.
    Cieszyłam sie jak cholera, gdy się pocałowali :D boskie to było. Najpierw ta wykrzykuje, że go nienawidzi, a potem Zayn ją wbija się w jej usta. Taki dziki pocałunek! XD weź tego nie czytaj! Nie wiem czemu to napisałam!
    Nie podoba mi się to, że ona ciągle ćpa. Ja rozumiem, że może chce się odstresować, czy zapomnieć, ale to się źle skończy czuję to.
    Czekam na nexta i błagam Cię na kolanach nie daj nam tak długo czekać, bo na prawdę w końcu cię znajdę i pogryzę! :P
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow... Rozdział wspaniały.
    jednak zawiodłam się na Zayn'ie, Dlaczego on to robi? Przecież nie może mieć dwóch dziewczyna na raz. Czasem wybór jest trudny, ale nie musiał tak postąpić.
    Już sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K